Jesienny rajd pieszo – rowerowy „Przez trzy (cztery) doliny do krawędzi Roztocza” – II ćwiartka.

Zgodnie z zapowiedziami, w niedzielę 21 października 2012 r. o godz. 12.15 wyruszyliśmy z Rynku na kolejny rajd po części trasy wokół Janowa Lubelskiego.

Był to rajd pieszo – rowerowy, tzn. niektóre odcinki przejechaliśmy na rowerach. Rajd miał charakter szkoleniowo - rozpoznawczy, to jest na kolejnych, wybranych odcinkach trasy Członkowie Koła: Kol. Kol. Ela, Dariusz, Piotr, Antoni poprowadzili pogadanki przyrodniczo - historyczno - krajoznawcze.

Przebyliśmy trasę: Janów Lubelski Rynek – Uroczysko Kruczek n/rzeką Trzebęszą – Łąka Śródleśna Widły – Jonaki n/rzeką Białką – Kobyla Góra – nowa grobla z przepustem rzeki Borownicy - Ruda – Sachalin – rzeka Żytniówka - Grupka – Góra Zaolszynie – ul. Okopowa – ul. Podlipie - Błonie – ul. Szewska - Janów Lubelski Rynek.

W czasie rajdu mieliśmy piękną, słoneczną pogodę z temperaturą powyżej 20 stopni Celsjusza, prawdziwe „babie lato”.

Większa część naszego rajdu przez leśne doliny przebiegała po oznakowanych odcinkach tras i szlaków ale część przez zwodniczą plątaninę dróg w lasach prywatnych.

Z Rynku wyruszyliśmy na ruchliwą teraz Drogę Kruczkową. Do Kruczka dotarliśmy ulicami miasta, specjalną ścieżką rowerową, drogą powiatową i oznakowanym szlakiem rowerowym. Już na polanie w Kruczku zobaczyliśmy nowe znaki jednego ze szlaków projektu „Pięć Zalewów” oraz nową wiatę a za rzeką Trzebęsz nową platformę widokową. My skierowaliśmy się na południe, początkowo za nowymi znakami tego szlaku. Później przebyliśmy dolną drogę przez zarastającą łąkę śródleśną Widły.

W dawnych latach Widły były wyobrażeniem tajemniczej i niedostępnej, leśnej łąki. Rosły tam bujne trawy i zupełnie nieznane rośliny, dziś spotykane tylko w rezerwatach. Ich wzrost uzależniony był od nawodnienia przez rowki wypływające z mokrych łąk pomiędzy ul. Ulanowską a ul. Lipową. Jednak ówcześni dzielni gospodarze z Godziszowa, Wólki, Rataja, Kawęczyna czy Białej radzili sobie z wszelkimi trudnościami i wywozili stamtąd i z innych śródleśnych łąk setki, tysiące pękatych fur siana i niekiedy mokrej jeszcze trawy.

Leśny strumyk przecinający tą drogę przed łąką, zazwyczaj trudny do pokonania, po tegorocznej suszy był suchy, ale być może był zastawiony. Pierwszy strumyk przecinający drogę na łące przeskoczyliśmy w zwężeniu na poboczu drogi. Drugi, zasypany gruzem, przeszliśmy po kamieniach. W Jonakach, z wysokości jednego z trzech sąsiadujących ze sobą mostów popatrzyliśmy na starą i nową zabudowę, kilka stawów, wodę Białki i miejscowo zarośnięte łąki. Leśną drogą skierowaliśmy się na południe. Już w lesie okazało się, że na trzecim zasypanym teraz rowku jest rozmiękła wapienna nawierzchnia o konsystencji pulpy i trzeba ten odcinek obejść lasem.

Za bagienną niegdyś drogą wkraczamy na suchy piaszczysty trakt. To początek wzniesienia wydmowego o nazwie Kobyla Góra. Całe wzniesienie jest zarośnięte sosnowym borem, ale ze szczytu, od wschodniej strony roztacza się widok na dolinę bliskiej Białki.

Gdy za Kobylą Górą leśnymi drogami z licznymi nasypkami dotarliśmy do rzeki Borownicy, dołączyliśmy ją do naszej rajdowej kolekcji i w ten sposób byliśmy nie w trzech a w czterech dolinach rzecznych. W miejscu dawnego drewnianego mostku przez rzekę jest nasyp z przepustem. Poprzednio z dawnego mostku widać było pod wodą pozostałości drewnianych słupów. Z wielkości i ustawienia słupów można było wywnioskować, że był tu duży most, dla pojazdów co najmniej konnych. Od rzeki Borownicy do Rudy poruszaliśmy się po oznakowanym „Szlaku Glinianych Garnków”. Dawne zastoiska na leśnych strumykach przepływających przez drogę powysychały i droga jest przejezdna, a wykonane kiedyś obok drogi kładki są zniszczone. W czasie rajdu spotykaliśmy wielu grzybiarzy, ale tylko ci w Rudzieńskich Lasach mogli się okazać nazbieranymi całymi koszykami podgrzybków i prawdziwków. Po minięciu odgałęzienia w kierunku rzeki Borownicy i Cegielni Ordynackiej, z leśnej drogi weszliśmy na drogę brukowaną z kamieni wapiennych. Z wielkości bruku i jakości nawierzchni można wywnioskować, że kiedyś znaczenie tej drogi było większe. Przed Rudą, w ciągu drogi asfaltowej przeszliśmy przez przepust małego strumyka wpadającego do płynącej blisko Białki. Przed strumykiem, po prawej stronie widać budowę Boiska Osiedlowego. Ten strumyk swój początek bierze na Zaolszyniu, poniżej ul. Podlipie - na wysokości dawnego Placu Targowego. Na początku Rudy minęliśmy dom, za którym nad rzeką Białką jeszcze w latach 50 – tych był czynny młyn (kiedyś wodny).

Po drugiej stronie Białki dawniej była jedna duża, bujna, ale niezbyt mokra łąka Procesury. Składała się z wielu łąk, będących własnością wielu gospodarzy. Wszyscy wiedzieli gdzie przebiega jego granica, rozpoznając ją po sobie tylko wiadomych punktach odniesienia w postaci sąsiednich drzew czy nawet odległych budynków. Niekiedy obszar wyznaczano przed sianokosami krokami i w konkretnym miejscu wbijano tyczkę z wiechą. Ten wielki obszar zaczynał się zaraz przy ul. Lubelskiej, gdzie po drugiej stronie jest Stadion. Ciągnął się pomiędzy ul. Ulanowską a Białką obok Tylusówki, obok Jonaków aż do Pikul. Od 1944 r. do 1945 r. na odcinku od Tylusówki do Jonaków było urządzone przyfrontowe, polowe lotnisko Armii Czerwonej. Pas startowy wykonano z metalowych, kratownicowych segmentów. Sztab lotniska mieścił się w ziemiankach w niewielkiej wydmie położonej przy ul. Ulanowskiej, przed drogą do dzisiejszej Oczyszczalni Ścieków. Był ustny przekaz, że na wierzbie przy młynie nad Białką rozbił się jeden ze startujących (lądujących?) samolotów. Po wojnie, jeszcze w końcowych latach 50 – tych lotnisko było wykorzystywane na pokazy lotnicze.

W Rudzie, na skrzyżowaniu pożegnaliśmy „Szlaku Glinianych Garnków” i skręciliśmy w lewo. Już za Sachalinem przebyliśmy przepust drogowy na rzeczce Żytniówka, teraz z niewielką ilością wody. Gdy za m. Grupka wyszliśmy z równinnych lasów i zobaczyliśmy wyniosłą krawędź Roztocza, to wiedzieliśmy że rajd dobiega końca. Polną drogą dotarliśmy do drogi krajowej Janów Lubelski – Kraśnik. Przed Firmą Komas (dawniej Fabryka Maszyn), pod drogą krajową jest przepust którym przepływa wspomniana rzeczka Żytniówka, teraz zupełnie sucha, ale wzbierająca w czasie wiosennych roztopów i deszczy nawalnych.

Już na Górze Zaolszynie, pijąc podaną przez Kol. Elę pyszną kawę, podziwialiśmy dalekie przestrzenie Lasów Janowskich i nisko położoną zabudowę naszego miasta. Popatrzyliśmy na niedalekie tereny naszych przyszłych wędrówek po Roztoczu Zachodnim: Podlaski, Górę Dwóch Krzyży, Las Choiny i Kamienną Górę. W to słoneczne popołudnie, ale przy średniej widoczności, popatrzyliśmy też na odległą Sadowską Górę powyżej Rataja i na maszt telefonii komórkowej niedaleko drogi Godziszów - Zdziłowice. Niestety, dziś nie dojrzeliśmy Janowskiego Zalewu oraz terenów i obiektów nad Sanną i Sanem. Na południowym zboczu Góry, siedząc na ławeczce na Placu Zabaw dla dzieci porozmawialiśmy o planowanej tam budowie Parku Rekreacji. Rzekę Białkę przeszliśmy betonową kładką, poniżej w tym roku zmodernizowanego mostu - przepustu w ciągu ul. Okopowej. Odwiedziliśmy jeszcze kameralne Boisko Zaolszyniak nad Białką i o godzinie 16.15, na Rynku nastąpiło zakończenie rajdu.

Do zobaczenia!

Rajd prowadził i opis sporządził: Antoni Sydor.


 


 

 

 

Zdjecie0054 Zdjecie0055 Zdjecie0057 Zdjecie0058 Zdjecie0061 Zdjecie0062 Zdjecie0063 Zdjecie0064 Zdjecie0065 Zdjecie0067 Zdjecie0068 Zdjecie0069 Zdjecie0070 Zdjecie0071 Zdjecie0073